wtorek, 25 grudnia 2018

Fotografia w Karkonoszach



Zapraszamy na wystawę "Fotografia w Karkonoszach", której wernisaż odbył się 3.01.2019 r. o godz.18 00   w Karkonoskim Centrum Wychowania Ekologicznego KRTEK – prowadzonym przez czeski Karkonoski Park Narodowy (KRNAP) we Vrchlabí.
Na wystawie prezentowane są fotografie: Ewy Andrzejewskiej, Janiny Hobgarskiej, Jacka Jaśko, Adama Bencala, Sławoja Dubiela, Marka Szyryka, Tomasza Michałowskiego, Janusza Nowackiego, Macieja Hnatiuka, Marka Dziedzica, Tomasza Walczaka, Jaroslava Benesza,  Tomasza Mielecha, Wojciecha Zawadzkiego, Haliny Morcinek, Wojciecha Miatkowskiego i Davida Stranskiego.
Fotografie pochodzą ze zbiorów Jeleniogórskiego Centrum Kultury.
Wystawa jest zrealizowana w ramach projektu „Fotografia w Karkonoszach. Karkonosze w fotografii”.
Wystawa potrwa do  28.02.2019 r.



Otwarcie wystawy - 3.01.2019 r. fot. W. Bykowski



Tomek Mielech, Helena Jankowska, Michal Skalka i Robin Böhnisch



fot. W. Bykowski








fot. R. Kutkowski




David Stransky i Janina Hobgarska      fot. R. Kutkowski




fot. R. Kutkowski




Otwarcie wystawy - 3.01.2019 r.     fot. R. Kutkowski







Refleksje na temat historii Biennale Fotografii Górskiej w Jeleniej Górze

ADAM SOBOTA


Nie zamierzam tutaj przedstawiać szczegółowego sprawozdania z dwudziestu edycji Biennale Fotografii Górskiej, a raczej wskazać na wyjątkowe walory tej imprezy, której potencjał wykracza poza deklarowaną w nazwie tematykę. Postaram się wskazać na czynniki, które doprowadziły do powstania oraz uformowania tej imprezy, jak i rozważyć możliwości ich kontynuaci. Czuję się zwolniony z referowania  danych statystycznych, gdyż można się z nimi obecnie zapoznać na stronie internetowej http://biennalefotografiigorskiej.blogspot.com/, gdzie dla każdej edycji podano liczbę autorów i fotografii, skład jury, nagrody, oraz zamieszczono wybór ilustracji. Z danych tych wynika, że konkurs cieszy się znaczną popularnością, która w ostatnich latach oscyluje wokół sredniej ok. 700-800 prac nadsyłanych przez ok. 80 autorów. Rekordowe były: 14 Biennale w 2006 r.  (1050 prac 99 autorów) i 16 w 2010 (1250 prac 110 autorów). Ale były też lata kryzysowe po transformacji ustrojowej, np. na szóste Biennale w 1990 r.  nadeszły tylko 144 prace 26 autorów, a w 1994 r.  (8 BFG) 51 autorów nadesłało 241 prac. Później te liczby stale się powiększały, ale trzeba podkreślić , że bez względu na ilość nadsyłanych prac poziom pokonkursowej wystawy był zawsze wysoki, a o atrakcyjności imprezy przesądzały też wystawy towarzyszące zawierające dorobek stale organizowanych plenerów karkonoskich, materiały z historii  fotografii górskiej, pokazy przeźroczy, spotkania autorskie, oraz treści przedstawiane na towarzyszących sympozjach.
     Na tle wielu konkursów fotograficznych organizowanych w Polsce według kryterium tematycznego (takich jak: dziecko, portret, akt, człowiek w pejzażu, przyroda, sport, zabytki, itd.) Biennale Fotografii Górskiej wyróżniało się nadaniem swojej propozycji szerokich odniesień kulturowych oraz wyrazistych motywacji artystycznych. Wykrystalizowało się to już na pierwszych edycjach tej imprezy. Wystawy I Ogólnopolskiego Biennale Fotografii Górskiej, otwierane w dniach 11-13 września 1980 r., były przede wszystkim manifestacją potencjału twórczego narastającego od lat w środowisku dolnośląskiej fotografii. Historia polskiej fotografii w Karkonoszach i Sudetach zaczynała się od 1945 r. i aż do niedawna niewiele wiedzieliśmy o fotografiach z tego regionu powstałych wcześniej, nie mówiąc już o odczuwaniu więzi z tą spuścizną kulturową. W regionie tym pojawiali się po II wojnie światowej wysokiej klasy twórcy fotografii, jak Jan Bułhak, autor programu „fotografii ojczystej”, który łączył krajoznawstwo z celami artystycznymi. W jego pracach staranna kompozycja, bogactwo światłocieniowych efektów, ukazywanie przenikania się różnych żywiołów, jak i reprezentacyjność przedstawień,  były wartościami podzielanymi przez innych znanych artystów-fotografów, jacy wyprawiali się w Karkonosze od pierwszych lat po wojnie, najczęściej aby pozyskać materiał do wydawnictw pocztówkowych. Wyznaczali oni standardy estetyczne, które odzwierciedlały zarówno tradycje piktorializmu, jak i modernistycznej fotografii okresu międzywojennego. Byli to m.in. Krystyna Gorazdowska, Janina Mierzecka i Henryk Derczyński z Wrocławia, Edward Falkowski z Warszawy, czy Józef Rosner i Henryk Hermanowicz z Krakowa).  Na wskazówkach Jana Bułhaka opierał się Jan Korpal, pierwszy wybitny polski fotograf, który tuż po wojnie osiadł na stałe w Kartkonoszach i od 1970 r.  organizował fotograficzny konkurs Sudety w oparciu o redakcję „Nowin Jeleniogórskich”. Chociaż jego fotografie z Karkonoszy zamieszczano w wielu wydawnictwach krajoznawczych, to za życia nie udało mu się wydać albumu swoich znakomitych fotografii. Poświęcona mu duża retrospektywna wystawa odbyła się w Jeleniej Górze w 1988 r. w czasie 5 Biennale. Swój album wydał natomiast przyjaciel Korpala z Wrocławia, wybitny i wszechstronny fotograf Stefan Arczyński, którego dzieło W Karkonoszach  ukazało się w 1969 r.  wsparte tekstami sławnego przewodnika i znawcy Karkonoszy Tadeusza Stecia (który zresztą sam w tym regionie wiele fotografował).
     Wszyscy wymienieni wcześniej fotografowie byli członkami Związku Polskich Artystów Fotografików, natomiast w regionie jeleniogórskim od lat 1950-tych rozwijał się też coraz intensywniej ruch fotoamatorski, a zwłaszcza od powstania w 1961 r. stowarzyszenia, które aktualnie nosi nazwę Jeleniogórskiego Towarzystwa Fotograficznego. Jego pierwszym prezesem był członek ZPAF Emil Londzin. Jak wspominał późniejszy prezes Waldemar Wydmuch: Jan Korpal i Emil Londzin „byli naszymi niegościgłymi wzorcami estetycznymi i technicznymi”.  Od początku do najaktywniejszych członków JTF należeli: Waldemar Wydmuch, Mieczysław Obałek, Wacław Narkiewicz, Kazimierz Filipiak. Szczególne ożywienie nastąpiło po utworzeniu w 1975 r.  Województwa Jeleniogórskiego (istniało do 1998), co dało większe wsparcie dla organizowania na tym terenie plenerów i wystaw fotograficznych. Tematowi Karkonoszy pożwięcone były plenery, które JTF organizował w latach 1974-1985 pod nazwą „Domek Myśliwski”. Dla tej działalności znaczenie miały kontakty z Pawłem Pierścińskim, który od 1968 r. organizował w Kielcach „Biennale Krajobtazu Polskiego” i lansował artystyczny program „kieleckiej szkoły krajobrazu”.  Pierściński nawiązywał do idei „fotografii ojczystej” Jana Bułhaka i zwracał uwagę na potrzebę nadania fotografii powstającej w Karkonoszach wyrazistego programu artystycznego, który by pozwalał identyfikować ją jako odrębne zjawisko kulturowe. Został on zresaztą zaproszony do przewodniczenia jury I Biennale Fotografii Górskij w Jeleniej Górze.
     Zanim to jednak nastąpiło w drugiej połowie lat 1970-tych sytuacja stała się o wiele bardziej dynamiczna. Pojawili się nowi ambitni członkowie JTF, w tym  grupa wysokogórskich wspinaczy, (m. in. Roman Hryciów) którzy prezentowali swoje fotografie m.in. z Himalajów. O ile jednak to nowe pokolenie w większości kontynuowało tradycyjny model fotografii pejzażowej, to pojawiła się dla niego alternatywa w postaci fotografii odwołującej się do założeń sztuki konceptualnej. Ten nurt sztuki szczególnie intensywnie rozwijał się we Wrocławiu od końca lat 1960-tych (pod hasłem „sztuki pojęciowej”) i po kilku latach miał oparcie w grupach twórczych posługujących się glównie fotografią i filmem, takich jak Permafo, Galeria Sztuki Aktualnej, Format, czy Galeria Sztuki Najnowszej. Fotografia konceptualna (czy postkonceptualna, jak ją nazywano w latach 1970-tych) zasadniczo opierała się na obrazach estetycznie neutralnych, które dokumentowały działania autora, uwypuklając logikę przyjętego systemu oraz jego rozwój w czasie, analizowała techniczne parametry rejestracji i stawiała znaki zapytania nad kryteriami sztuki. Łamano też konwenanse prezentacji dzieł i ganice gatunków sztuki, preferując intermedialność. Nie oznacza to, że ignorowano efekty estetyczne, ale cenione były takie, które nie mieściły się w kanonie dotychczasowych środków. W drugiej połowie lat 1970-tych silny był w polskiej sztuce nurt „fotografii ekspansywnej”, czyli realizacji fotograficznych nie zamykających się w pojedynczych kadrach, prezentowanych najczęściej poza galeriami i włączających taką realną przestrzeń i sytuacje publiczne w autorski przekaz. Jednym z promotorów tego nurtu był Jerzy Olek, który realizował sformułowany przez siebie program „foto-medium-art”, obejmujący różne aspekty nowatorskiej sztuki foto-mediów, a od 1978 r. prowadził we Wrocławiu galerię pod tą nazwą.  Jerzy Olek nawiązał kontakt ze środowiskiem JTF i wspólnie z jego przedstawicielami zaprogramował plener w Kopalni Węgla Brunatnego Turów w 1976 r. , a w1978 r. JTF zotganizowało tam kolejny plener. Co istotne w plenerach tych udział brali zarówno przedstawiciele środowiska jeleniogórskiego, jak i wiodący w tym czasie polscy eksperymentatorzy w dziedzinie fotomediów. Dorobkiem plenerów były zarówno dokumentacje tamtejszej scenerii, jak i działania z udziałem pracowników kopalni oraz okolicznych mieszkańców. (i tutaj prawdopodobny jest przykład  Pawła Pierścińskiego, który organizował na kielecczyźnie plenery przemysłowe obok podstawowych dla „kieleckiej szkoły krajobrazu” dokumentaćji środowiska naturalnego i wiejskiego). Efektem takich inicjatyw była też wystawa JTF  „Karkonosze wielorakie” w maju-czerwcu 1978 r., której komisarzem był również Jerzy Olek, a uczestnikami zarówno przedstawiciele „starej” szkoły: m.in. Stefan Arczyński, Jan Korpal (pośmiertnie), Tomasz Olszewski, Waldemar Wydmuch, jak i konceptualni nowatorzy: Andrzej Lachowicz (twórca pojęcia „fotografii permanentnej”), Jerzy Olek, czy Wojciech Zawadzki. Wystawa pokazała różne możliwości inspirowania się krajobrazem, od finezyjnego opisu nastrojowych motywów, przez zblokowane serie ukazujące górskie detale trakrowane jako samodzielna forma, po akcję przeprowadzoną przez Jana Kotlarskiego na rynku w Jeleniej Górze. Pokłosiem tej wystawy była też realizacja innego jeleniogórzanina Józefa Bożka Ostańce, który naklejał fotografie form skalnych na ścianki sześcianów ustawianych potem swobodnie w przestrzeni. Ten cykl był następnie prezentowany na imprezach „fotografii ekspansywnej”.
     Chociaż realizacje o charakterze konceptualnym w swoich ideowych manifestach nie deklarowały fascynacji naturą, to w praktyce było wielu twórców tej orientacji, którzy inspirowali się tym tematem i nadawali mu nowy wyraz. W środowisku wrocławskim pionierami takiego nowego analitycznego podejścia do natury  byli Zbigniew Staniewski i Kryspin Sawicz, obaj oni wywarli silny wpływ na debiutującego w połowie lat 1970-tych Wojciecha Zawadzkiego, a także pokazywali swoje prace na wystawach w galerii Jerzego Olka. Jerzy Olek i Wojciech Zawadzki odegrali zasadniczą rolę w nadaniu określonego charakteru wydarzeniom związanym z kolejnymi edycjami Biennale Fotografii Górskiej i w  dążeniu do zachowania symbiozy pomiędzy pracami o różnym charakterze jakie się tam pojawiały.
     Jednak I Ogólnopolskie Biennale Fotografii Górskiej w Jeleniej Górze w 1980 r., którego komisarzami byli członkowie JTF Ryszard Brawański i Jan Kotlarski miało bardziej zachowawczy charakter niż wspomniane wcześniej wydarzenia w tym środowisku. Wśród 50 uczestników laureatem I nagrody został Bogdan Jankowski, alpinista i uczestnik wyprawy na Lhotse w 1977 r. Jak w recenzji zamieszczonej w „Fotografii” (nr 1, 1981) napisał Jerzy Busza: „największe wrażenie zrobiła na mnie część historyczna  ekspozycji Biennale i pozakonkursowy pokaz prac Tomasza Olszewskiego”. (Tomasz Olszewski także w 1982 r. miał wielką wystawę zdjęć z Karkonoszy pt. Kraine Wichrów i mgieł, której estetyka nawiązywała do stylistyki zdjęć Jana Korpala i Jana Bułhaka). Trafna wydaje się dalsza uwaga Jerzego Buszy, że „Jeżeli Biennale nie ma się zamienić w skądinąd sympatyczny przegląd 'fotografii turystycznej', trzeba nim zainteresować artystów, którym bliższe są problemy sztuki czy kultury od uroku  alpejskich czy krajowych szlaków. Warto pamiętać, że wielką mitologię gór tworzyły minione generacje artystów – Orkana, Szymanowskiego, Manna....Pytaniem, na które Biennale mogłoby odpowiedzieć jest – na ile te mitologie funkcjonują jeszcze w rzeczywistości współczesnej kultury?”
     Po I Biennale Fotografii Górskiej z jego organizowania wycofało się Jeleniogórskie Towarzystwo Fotograficzne, a organizatorem kolejnych został Wojewódzki Dom Kultury w Jeleniej Górze, która to instytucja po kolejnych transformacjach nosi obecne nazwę Jeleniogórskiego Centrum Kultury. Z nazwy Biennale zniknęło też słowo „ogólnopolskie”, co otwierało drogę dla autorów innych narodowości, aczkolwiek  większe umiędzynarodowienie można zaobserwować dopiero w ostatnich latach, dzięki rozwijającej się współpracy z czeskim regionem Karkonoszy.  II Biennale odbyło się w 1982 w kilka miesięcy po wprowadzeniu stanu wojennego, co zaciążyło na ogólnej atmosferze, niemniej efektownie zaprezentowali się tam pejzażyści z Górnego Śkąska: Michał Cała i Krzysztof Pilecki. Przewodniczącym jury był Jerzy Olek, który starał się nakierować ideową wymowę imprezy na bardziej abstrakcyjnie pojmowany problem światła jako wartości samej w sobie.  W ten sosób ilustracyjną funkcję fotografii chciał umieścić w kontekście konstruktywistycznej teorii awangardy. W 1980 r. w jego wrocławskiej galerii odbyła się wystawa Światło grupy twórczej 4+ z udziałem m. i. Wojciecha Zawadzkiego i niewątpliwie to było inspiracją dla deklaracji Jerzego Olka odnośnie interpretacji pejzażu. Koncepcje Jerzego Olka, który starał się aktualizować swój program „foto-medium-art”, wobec niewątpliwego kryzysu analitycznych strategii konceptualizmu, okazały się bardzo istotne dla dalszego kształtu Biennale. Zwłaszcza gdy został on także komisarzem (wspólnie z Romanem Hryciowem) III BFG w 1984 r.  Jakkolwiek sam konkurs nie odzwierciedlał znaczących zmian, to imprezy towarzyszące sprawiły, że była to edycja decydująca dla dalszego trwania Biennale. Najważniejsze były programowe wystąpienia zwolenników programu „fotografii elementarnej”, którzy pragnęli nadać fotografii nową jakość estetyczną i znaczeniową. Jeszcze w 1983 r. z inicjatywy Jerzego Olka  w schronisku Samotnia odbył się plener fotograficzny, którego rezultatem była wystawa prac jego 10 uczestników pt. Karkonosze, towarzysząca wystawie konkursowej III Biennale. Program „elementaryzmu”, tak jak sformułował go w zamieszczonym w katalogu tekście Jerzy Olek korzystał z doświadczeń foto-medialnych analiz, charakterystycznych dla lat 70., ale jego podstawą było dążenie do formalnej doskonałości bezpośredniego przekazu fotografii. „Sztuka elementarna” była pojęciem pojawiającym się już w manifestach wczesnej awangardy, gdzie dotyczyła malarskiej abstrakcji geometrycznej, jak i czysto świetlnych efektów fotografii (Laszlo Moholy-Nagy, Raoul Hausman, Man Ray), ale w interpretacji Jerzego Olka zyskała walor emocjonalnego wczuwania się w byt przedmiotu natury. Nowy elementaryzm miał być powrotem do czysto wizualnej medialnej ekspresji fotografii po okresie konceptualnych, filozoficznych spekulacji.  Prace 10 fotografów ze wspomnianego pleneru (m. in. Jakub Byrczek, Bogdan Konopka, Andrzej J. Lech, Wojciech Zawadzki) przedstawiały albo drobne wycinki natury albo widoki trudne do zidentyfikowani, uciekając tym samym od stereotypowej opisowości fotografii. Kontemplacyjnemu charakterowi tej fotografii sprzyjały procedury warsztatowe: wielkoformatowe kamery, stykowe odbitki czy charakterystyczne czarne ramki wokół obrazu sygnalizujące kopiowanie pełnego kadru. Wykorzystując walory tego programu, międzynarodową artystyczną karierę zrobili później tacy uczestnicy wspomnianego pleneru, jak: Andrzej Lech, Bogdan Konopka czy Wojciech Zawadzki. Z czasem z „fotografią elementarną” zaczęto kojarzyć twórczość wielu innych twórców młodego i średniego pokolenia, a oprócz Jerzego   Olka  zasługi w propagowaniu tego programu poprzez wystawy i wydawnictwa mieli też Jakub Byrczek i Andrzej Saj. Trzeba zaznaczyć, że chociaż historia „elementaryzmu” zaczęła się od fotografii pejzażowej, to w dalszych latach nie było w tym nurcie ograniczeń co do tematyki przedstawień. Autorzy fotografii identyfikowali się z tym programem poprzez akcentowanie autentyczności przeżyć i podkreślanie wiarygodności fotograficznej rejestracji. W zadziwiający sposób „fotografia elementarna” stała się komponentem postmodernistycznej sceny sztuki, mimo że tak znacząco odróżniała się od sztandarowych wyznaczników postmodernizmu. Tutaj szczególnie istotne jest to, że odpowiadała ona zawsze żywym oczekiwaniom wobec walorów i funkcji krajobrazu, ludzkiemu pragnieniu głębi przeżyć oraz odnowy dzięki obcowaniu z potęgą i autentyzmem natury. Krajobraz górski można zaś uznać za kwintesencję walorów krajobrazu w ogóle.
     III Biennale fotografii górskiej towarzyszyła jeszcze wystawa Tatry w dawnej fotografii, a przede wszystkim sympozjum z wystąpieniami wybitnych znawców tematu, którzy omawiali znaczenie gór w teologii, literaturze i sztuce (m. in. ks. Roman Rogowski, Jacek Woźniakowski, Jacek Kolbuszewski). Towarzyszące wystawy i sympozja stały się odtąd stałą składową kolejnych edycji Biennale, gdzie od 1986 r. funkcję komisarza przejął Wojciech Zawadzki, który na stałe przeniósł się z Wrocławia do Jeleniej Góry. Jego dalsza działalność jako artysty, organizatora i pedagoga sprawiła, że zaczęto mówić o „jeleniogórskiej szkole fotografii”, czyli coraz liczniejszej grupie twórców fotografii, motywowanych w różny sposób założeniami „fotografii elementarnej”, którzy spotykali się na plenerach i wystawach, związanych najczęściej z Biennale fotografii górskiej. Były to najczęściej takie nazwiska jak: Ewa Andrzejewska, Sławoj Dubiel, Janina Hobgarska, Jacek Jaśko, Marek Liksztet, Tomasz Mielech, Janusz Nowacki, Rafał Swosiński, Marek Szyryk. Ich prace – wykonywane z zasady wielkoformatowymi kamerami na czarno-białych kliszach i uwydatniające wszelkie niuanse górskiej scenerii – od wielu lat nadają ton jeleniogórskiemu Biennale, chociażby poprzez poplenerowe wystawy towarzyszące. Jak to kilkakrotnie stwierdził Wojciech Zawadzki, m.in. podsumowując dorobek Biennale w 2008 r.: „Biennale , jako konkurs i wystawa, przez kilkanaście lat swojej historii starało się rozwiązać dylemat – czy jest ono dedykowane autorom, którzy poważnie chodzą po górach i fotografują, czy też tym, którzy poważnie fotografują i chodzą po górach? Prace promowane w trakcie konkursu skłaniają do przyznania rzeczywistego prawa do uczestnictwa w Biennale tym drugim.” Do takiego wniosku dochodziło zresztą wcześniej wielu entuzjastów górskiej fotografii. Podobne słowa napisał m.in. Tadeusz Cyprian w katalogu swojej wystawy fotografii tatrzańskiej w 1953 r.
     Estetyka fotografii wynikająca z postulatów elementaryzmu nadawała pewien stały ton wystawom na kolejnych edycjach Biennale, umacniając jego artystyczne aspiracje, podczas gdy prace nadsyłane na konkurs w większości zmieniały się stosownie do bieżącego postępu technicznego i zmian w stylu życia, który jest poddawany coraz większej presji ze strony mass-mediów. Okres istnienia tej imprezy obejmuje lata w których następowały głębokie zmiany w kulturze, a także w samej technologii fotografii. Postmodernizm, globalizacja, sieć elektronicznej komunikacji i związana z tym dominacja cyfrowego zapisu obrazu, były czynnikami, które zmieniały kryteria dokumentalizmu i estetyki, a także procedury i możliwości fotografowania. Cyfryzacja z jednej strony wyrównała szanse amatorów i profesjonalistów i na szeroką skalę upowszechniła operowanie kolorem, ale także zmotywowała wielu do kultywowania tradycyjnych technik fotografii, co przyniosło większą różnorodność prac przysyłanych na konkursy. Na wystawy dopuszczane są prace różnego typu, aby odzwierciedlały one zmieniającą się wrażliwość i warunki cywilizacyjne, które znajdują swoje odbicie także w górach. Nie istnieje przecież jedno sztywne kryterium realizmu, a współczesna kultura medialna lansuje strategie w których świat realny i wyobrażeniowy przenikają się ze sobą często w trudno zauważalny sposób. Na tym tle pocieszające jest to, że fotografujący w zdecydowanej większości kultywują klasyczny sposób ukazywania gór.  Oznacza to, że ich dzieła są efektem osobistych wędrówek po górach podejmowanych dla doznań przestrzeni, form natury i fenomenów aury, a możliwości technicznych modyfikacji obrazów wykorzystywane są w ograniczonym stopniu. Atrakcyjność tego sposobu postępowania upewnia nas, że Biennale fotografii górskiej nie straci w najbliższych latach swojej atrakcyjności i będzie też swoistym dowodem kreatywnego podejścia do fotografii.
     Na zakończenie chciałbym wrócić do cytatu z recenzji Jerzego Buszy i jego pytania: czy klasyczne mitologie dotyczące roli gór w kulturze funkcjonują jeszcze w      rzeczywistości współczesnej kultury? Z pewnością są one wykorzystywane w kulturze popularnej, a zwłaszcza odzwierciedla je w różny sposób fotografowanie przyrody. Jednak w stosunku do sytuacji z XIX i początków XX wieku w sztuce nastąpiły wielkie zmiany i temat natury, odzwierciedlający jej kult o romantycznych korzeniach, zszedł na margines. Pojawia się on obecnie w nowoczesnej sztuce najczęściej poprzez krytykę stereotypów kultury masowej. Przykładem może być zrealizowana latem 2018 r, zbiorowa wystawa we wrocławskim BWA pod tytułem Widmo Brockenu, poświęcona motywowi gór w sztuce współczesnej.Kilkunastu znanych artystów – poprzez instalacje, prace wideo oraz inne media – w prześmiewczy sposób odnosiło się tam do wszelkiego rodzaju sentymentów wobec natury. Taka ironia ze strony „sztuki krytycznej” jest przeciwieństwem tych klimatów, jakie dominują na Biennale Fotografii Górskiej.
     Pojęcie natury obejmuje także pojęcie „człowieka naturalnego”, a więc kwestionowanie jednego obejmuje i to drugie. Nad tym problemem zastanawiał się ostatnio Krzysztof Jurecki, kurator wystawy Negocjowanie tożsamości (galeria Foto-Gen we Wrocławiu, sierpień-wrzesień 2018). W tekście zamieszczonym w katalogu podaje on przykład skrajnego stanowiska, jakie zajmuje prof. Ryszard Kluszczyński, wybitny historyk i teoretyk sztuki nowych mediów. W wywiadzie „Człowiek to byt przereklamowany” (magazyn internetowy Liberte, maj 2018) powiedział m.in.: „Możliwe jest zatem, że przyszły człowiek – wytwór dalszej ewolucji – będzie hybrydą biologiczno – techniczno – informacyjną. Myślenie w kategoriach dramatycznych opozycji, że oto właśnie konstruujemy sztuczną inteligencję, która zajmie nasze iejsce, może nie mieć o tyle sensu, że to, co zajmie nasze miejsce, będzie pewnego rodzaju syntezą sztucznej inteligencji i ludzi, formą postludzką. A ponadto człowiek – jeżeli spojrzeć na to, co przyniósł planecie Ziemia – nie zasługuje aż na taką troskę żeby zabiegać o jego trwanie w niezmienionej postaci.”
     Nasuwa się tu refleksja, że skoro u podstaw rozwoju Biennale Fotografii Górskiej istniała otwartość na konfrontowanie różnych strategii interpretowania natury, to zapewnie i teraz sens miało by uwzględnianie różnych zarysowujących się stanowisk. 

Tekst Adama Soboty z wystąpienia podczas seminarium pt. "Fotografia w Karkonoszach. Karkonosze w fotografii", towarzyszącego XX Biennale Fotografii Górskiej